Działalność

„Dlaczego cmentarze” – renowacja cmentarza wojennego w Kopcu

DSC_0531

Od pomysłu do realizacji…

Zastanawiam się od czego zacząć, co przedstawić, co opisać, jakie poruszyć aspekty aby w pełni wyczerpać temat projektu ratowania zapomnianych wojennych cmentarzy. Mimo, że będę pisał o umarłych i ich miejscu spoczynku zacznę od żyjących.

W stowarzyszeniu od początku gdy tylko powstał pomysł opieki nad cmentarzem w Kopcu rozgorzała dyskusja czy to dobry kierunek działalności dla stowarzyszenia, dodam dla stowarzyszenia o charakterze historyczno – patriotycznym. Członkowie stowarzyszenia podzieli się na dwie grupy, tych którzy uznają, że warto tym się zając jak i tych co uważają, że to obowiązek państwa dbać o cmentarze wojenne. Dodatkowo druga grupa podnosiła trafny i trudny do obalenia argument o opiece nad cmentarzem zaborców Polski. Do tego doszło dość niefortunne początkowe zatytułowanie projektu przez pomysłodawców jako „Patronat nad cmentarzem” Te rozbieżności stały się głównym mottem dyskusji.

Na początek zmieniliśmy słowo „patronat” na „opiekę” Było jasne, że patronat to zbyt mocne słowo, które po części niesie z sobą emocje i nawet osoby chętne aby brać udział w pracach porządkowych były przeciw takiemu nazewnictwu. Drugi argument nad którym dość długo toczyła się dyskusja w gronie stowarzyszenia dotyczyła aspektu czy zaborcom warto odnawiać cmentarze? Odpowiedz jednej jak i drugiej grupy była na tak, różnił nas jedynie pogląd przez kogo ma to być reprezentowane. Część osób widziała zasadniczą różnicę miedzy opieką nad cmentarzem przez Urząd Gminy jako reprezentanta państwa, które ma ustawowy obowiązek dbać o takie miejsca a między stowarzyszeniem które ma wybór czy angażować i wyręczać poniekąd państwo.

Dodatkowo czy w opinii społecznej dbanie o cmentarz na którym spoczywają polegli żołnierze zaborczych armii, nie przysporzy nam jako stowarzyszeniu ujmy na wizerunku jako gloryfikatorów najeźdźców.

Ostatni argument można poniekąd uznać jako zagrożenie dla stowarzyszenia, bowiem łatwo jest zepsuć dobry wizerunek poprzez chybione decyzje. Istotnie bowiem gdyby powierzchownie przyjrzeć się inicjatywie można doszukać się pewnych form gloryfikacji naszych co by nie pisać zaborców i ciemiężycieli. Dlatego zanim inicjatywa opieki nad cmentarzem weszła w fazę realizacji, autor pomysłu Jacek Przygucki, tłumaczył w swoim artykule „Dlaczego cmentarze” główne założenia i przesłanie projektu, zainteresowanych odsyłam do wspomnianego artykułu.

Na wsi 08-10.06.2012 291

Dodam od siebie, że w okresie zaborów Polacy służyli w armiach zaborczych. Nikt nie zarzucał marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu jego służby w austriackiej armii. I jeszcze słynne zdjęcie małego Karola Wojtyły jak siedzi na kolanach ojca ubranego dumnie w mundur austriacki.

Dyskusja w stowarzyszeniu zakończyła się na tym, że przegłosowano projekt „Dlaczego cmentarze” na tak. Stworzyliśmy roboczą grupę osób które miały brać czynny udział w pracach porządkowych na cmentarzu oraz trzy osoby od formalności aby wszystko było zgodne z prawem RP. Prawnie nasz projekt opiera się na Ustawie z dnia 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych.

Wszystkie formalności wykonane zostały na osi Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii „Penetrator”- Konserwator Zabytków – Urząd Gminy w Krasnoplu- Wojewoda Podlaski. Proces uzyskania formalnej zgody na przejecie pod opiekę cmentarza przez stowarzyszenie trwał około pół roku. Nie był to ani szybki ani łatwy proces, nie będę zgłębiał się szczegóły treści wymienianych pism.

Osobiście uważam, że nasz projekt i zaangażowanie było novum dla instytucji odpowiedzialnych za utrzymanie cmentarzy, stąd też długotrwały proces wydania zgody. Nie doszukuje się urzędniczej niechęci, raczej chciano się nam jako stowarzyszeniu bliżej przyjrzeć.

Wydane pozwolenie na prace porządkowe na terenie cmentarza zwierało wytyczne co do charakteru prowadzonych przez nas prac, mamy prowadzić także dokumentację fotograficzną i z końcem roku 2012 przedstawić raport z wykonanych prac.

Prace…

Zastany stan cmentarza w Kopcu można określić jako zły. Oczywiście był płot, dwa wysokie krzyże i obelisk, i tylko te elementy przypominały, że jest tam cmentarz. Nie kontrolowany rozrost krzewu karagany syberyjskiej spowodował zupełne zakrzaczenie całego terenu cmentarza, i tylko przy uważnej obserwacji można było dostrzec płyty nagrobne oraz ogólną architekturę cmentarza.

DSC_0463
Fot. Widok centralnej części cmentarza przed pracami porządkowym.

DSC_0515

Pierwszą najbardziej pilną czynnością było wykarczowanie karagany rosnącej bezpośrednio na nagrobkach. Kupiliśmy za własne fundusze spalinową kosiarkę do żywopłotu i przystąpiliśmy do wycinki. Niestety karagana syberyjska w miejscach w których została wcześniej wycięta znowu w szybkim tempie odrasta, około 10 cm w niecałe dwa tygodnie. Na dzień dzisiejszy mamy dość poważny problem, nie wiemy kiedy i jak pozbędziemy się krzewu z miejsc gdzie leżącą nagrobki.

Kolejnym poważnym problemem jest stan płyt nagrobnych wykonanych z betonu jeszcze przed II Wojną Światową. Na każdej z płyt jest zatarty napis jakiej narodowości są pochowani żołnierze, było też z pewnością wiele płyt z nazwiskami. Dziś wszystkie płyty nagrobne leżące na terenie cmentarza są nie czytelne. Z nieznanych przyczyn dwie płyty przechowały się u pobliskiego gospodarza, i są w pełni czytelne, z czasem wrócą na swoje miejsce.

Dodam, że wspomniany gospodarz jest za tym by cmentarz był zadbany i w znacznej mierze wspiera nasze działania. Większość płyt jest prawie całkowicie przykryta ziemią oraz porośnięta roślinnością. Takie ułożenie sprzyja powolnemu niszczeniu betonu.

DSC_0482
Fot. Płyta nagrobkowa, stan przed pracami porządkowymi
dm
Fot. Najmłodsze pokolenia przy pracy

Niestety w otrzymanej zgodzie na opiekę nad cmentarzem jest zapis, że nie możemy w żaden sposób używać środków chemicznych konserwujących beton. Możemy jedynie oczyścić płyty z ziemi i mchu.

Nikt z członków stowarzyszenia nie jest specjalistą w dziedzinie konserwacji betonu, ale gołym okiem widać, że bez zabezpieczenia płyty rozpadną się. Każda z płyt nagrobkowych przez lata osiadła w ziemi i trzeba je po kolei oczyścić, płyt jest ponad 100, w chwili obecnej kończymy ten etap prac. W między czasie rozpoczęliśmy malowanie drewnianego płotu.

DSC_0508

Każdy z nas pracuje na co dzień zawodowo, stąd też trudno jest zebrać większą grupę ludzi do prac porządkowych, dlatego pracujemy w małych grupach. Przed wyjazdem do Kopca, ustalamy między sobą co będziemy robić i powoli prace posuwają się do przodu. Widać, że cmentarz nabiera wyglądu zadbanego.

DSC_0835

DSC_0821

DSC_0819

Wokół cmentarza…

Każdy wojenny cmentarz ma swoją historię, podejmując się opieki nad cmentarzem z góry założyliśmy że zbadamy źródła historyczne dotyczące poległych i pochowanych na tym miejscu żołnierzy. Pojawiły się trudności z dotarciem do jakiejkolwiek informacji opisującej walki z okresu I wojny światowej na tym terenie.

Praktyczne po za ogólnymi informacjami nie mogliśmy znaleźć żadnej bliższej informacji. Gdy już myśleliśmy, że nie odnajdzie się żadna informacja z pomocą przyszedł nam Hagen Freidrich z Berlina, który w 2011 roku gościł na nasze zaproszenie w Suwałkach. Przesłał nam fragment niemieckiej książki wydanej w 1920 roku, w której opisano dość dokładnie walki pod Krasnopolem. Na podstawie tej książki i innych danych stworzymy tablice informacją którą ustawimy przy cmentarzu. Nie chcemy ograniczyć się tylko do fizycznego sprzątania cmentarza, chcemy przybliżyć lokalnej społeczności historie tego miejsca.

Plany…

W przyszłości planujemy odnawiać inne zapomniane cmentarze. Zobaczymy czy starczy nam sił i środków. Na dzisiejszy dzień mamy chęci i siły, aby to robić.

DSC_0837

Podziękowania…

Dziękuję dla wszystkich za zaangażowanie przy porządkowaniu cmentarza. Szczególne podziękowania dla:Jacka Przyguckiego, Michała Żukowskiego, Dariusza Giejszterowicza, Mariusza Różańskiego, Damiana Marchel, Andrzeja Sołdyńskiego, dla dwóch uczniów suwalskiego Gimnazjum nr.4 Dawida Surmacz i Mateusza Różańskiego, oraz dla Dyrekcji marketu „OBI” Suwałki za wsparcie materiałowe.

Oddzielne serdeczne podziękowania dla Pana Lucjana Staniszewskiego, osoby która od początku wspiera nasze działania przy cmentarzu.

Przygotował: Mirosław Surmacz

P.S.

Artykuł z Gazety Współczesnej opisujący działania naszego stowarzyszenia na terenie cmentarza w Kopcu.

http://www.wspolczesna.pl…REG10/121019733

surmacz

Nasze stowarzyszenie zostało poproszone o pomoc w przygotowaniu tablicy informacyjnej przy ścieżce turystycznej w okolicy jeziora Królówek. Tablica informacyjna ma zawierać historyczny opis walk toczonych w tej okolicy w czasie II wojny światowej. Dodatkowo mamy krótko opisać przeprowadzone przez nas badania terenowe z opisem i dokumentacją fotograficzną wydobytych przedmiotów.

Treść tekstu jaki został przesłany do WPN.

Budowę linii obronnych na Suwalszczyźnie Niemcy rozpoczęli już wiosną 1944 roku. Do prac przy rozbudowie umocnień przymusowo wykorzystywano okoliczną ludność.
Miała to być ostatnia pozycja obrony przed granicą Prus Wschodnich. To tu Niemcy zamierzali powstrzymać nacierającą Armię Czerwoną przed wkroczeniem na terytorium III Rzeszy. Odcinek frontu między jeziorem Królówek a jeziorem Szelment broniła niemiecka 170 Dywizja Piechoty ze składu 4 Armii. Ze strony radzieckiej do przełamania frontu na tym odcinku wyznaczono 173 Orszańską Dywizję Strzelecką pod dowództwem pułkownika Sergieja Klimahina Efimowicza (Климахин Сергей Ефимович) z 31 Armii 3 Frontu Białoruskiego.

Radzieccy żołnierze porównywali niemieckie linie obrony na tym odcinku frontu do „Lini Mannerheima” na Przesmyku Karelskim z wojny radziecko – fińskiej. Tak samo jak w Finlandii na Suwalszczyźnie mieli do pokonania przeszkody wodne, rzeki, kanały, bagna, pola minowe, dziesiątki ukrytych bunkrów. Główne walki o przełamanie frontu rozpoczęły się na początku sierpnia 1944 roku. Obie strony zaciekle walczyły o każdy skrawek ziemi, ponosząc duże straty w ludziach i sprzęcie. Tak wspomina walki pod Suwałkami niemiecki weteran ze 170 Dywizji Piechoty Ferdinand Muller( żyje): Byłem operatorem radiostacji i w czasie naszych kontrataków podążałem za atakującą piechotą. Miałem za zadanie meldować o wynikach walki, bardzo często dochodziło do walki wręcz z żołnierzami radzieckimi. Bardzo dużo moich kolegów zginęło, ja sam nie wiem jak udało mi się to wszystko przeżyć. Mieszkaliśmy w ziemiankach na zalesionych pagórkach, z których było widać pozycje wroga. Zawsze gdzieś koło północy ostrzeliwała nas radziecka artyleria. Walczyliśmy o każdą dziurę w ziemi, każdy stracony punkt obronny musieliśmy w kontrataku odbić. W październiku 1944 roku zostaliśmy wyparci z naszych pozycji i cofnęliśmy front w okolice Filipowa i Mieruniszek.

Walki o przełamanie frontu trwały nie przerwanie do 16 października 1944 roku. W tym dniu ruszyła radziecka ofensywa Gubińsko – Gołdapska. Front został przełamany i Niemcy zostali zmuszeni do opuszczenia zajmowanych stanowisk.
Dużą zasługę w przełamaniu niemieckiego frontu przez armię radziecką na Suwalszczyźnie mieli partyzanci z Suwalskiego Obwodu A.K Oddział pod dowództwem Wacława Trejnowskiego ps. Orkan zaatakował niemiecki konwój którym przejeżdżał pułkownik ze sztabu niemieckiej 4 armii. Niemiecki sztabowiec przeprowadzał inspekcję lini frontu i miał przy sobie dokładne mapy lini frontu. W wyniku rozbicia konwoju plany dostały się w ręce partyzantów. Na mapach był naniesiony rozkład pół minowych, zapór przeciw czołgowych, okopów, bunkrów oraz rozmieszczenie i ilość niemieckich jednostek wojskowych. Mapy rozkazem dowództwa A.K zostały natychmiast przekazane do sztabu Armii Radzieckiej w Sejnach. Zdobyte informacje z pewnością zostały wykorzystane w późniejszej ofensywie, dzięki temu wielu radzieckich żołnierzy zostało ocalonych.

Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii prowadziło na tym terenie prace badawcze przy użyciu wykrywaczy metali. Najczęstszymi znaleziskami były łuski karabinowe oraz pojedyncze znaleziska oporządzenia wojskowego typu: hełm, bagnet, klamra pasa mundurowego, czy menażka.

Wszystkie znaleziska Suwalskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii z tego rejonu można oglądać na wystawie „Nad wigierskie militaria” w Czerwonym Folwarku.

Tak wygląda końcowy efekt naszej współpracy:

k

M.S&D.M

W Suwałkach na terenie firmy „Antur” przy ul.Waryńskiego 39, odkryto żydowską płytę nagrobną. O znalezisku Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii dowiedziało się od Henryka Milejczyka.

Jak okazało się na miejscu, macewa była zakopana. Aby zgodnie z prawem wydobyć płytę Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii o całej sprawie poinformowało konserwatora zabytków Adama Żywiczyńskiego, archeolog Anette Ejdulis oraz opiekuna żydowskiego cmentarza w Suwałkach Marka Życzkowskiego

W obecności pana konserwatora oraz pani archeolog macewa została wydobyta przez członków SSMH i przewieziona na cmentarz żydowski gdzie została ustawiona obok innych ocalałych macew.

W miejscu odnalezienia płyty nagrobnej znajdowały się przed II wojną światową koszary 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich im. Pułkownika Jana Kozietulskiego z Suwalskiej Brygady Kawalerii. Prawdopodobnie macewa została zabrana i przetransportowana z suwalskiego kirkutu przez Niemców w czasie II wojny światowej. Podczas okupacji Niemcy systematycznie niszczyli żydowskie cmentarze, wykorzystując płyty nagrobne jako materiał budowlany.

Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii dziękuje wszystkim za wykonaną pracę. Szczególne podziękowania dla Henryka Milejczyka za wskazanie miejsca ukrycia macewy oraz dla Tadeusza Koltera i Krzysztofa Iwińskiego za organizację pracy na miejscu.

S1250011

S1250001

DSC_5590

S1250035

O naszym wkładzie w odnalezienie i przetransportowanie żydowskiej płyty nagrobnej na suwalski kirkut można przeczytać także na internetowej stronie

W najbliższym czasie dzięki pomocy Pana Krzysztofa Bielawskiego koordynatora projektu „Wirtualny Sztetel” dowiemy się kto był pochowany pod macewą.

Członkowie Suwalskiego Stowarzyszenia Miłośnikow Historii otrzymali nie codzienne zaproszenie do wzięcia udziału w spotkaniu zorganizowanym w dniu 07.12.11 przez społeczność tatarską w Gdańsku. Głównym gościem spotkania będzie Prezydent Republiki Tatarstanu Rustam Nurgaliyevich Minnikhanov, który przybędzie do Polski z roboczą wizytą.Zaproszenie dla naszego stowarzyszenia, jest wynikiem zainteresowania historią i szlakiem bojowym radzieckiej 352 Dywizji Strzeleckiej, która w 1944 roku na Suwalszczyźnie toczyła ciężkie walki z wermachtem. Wspomniana dywizja została sformowana w Tatarstanie. Wielu żołnierzy z dalekiego Tatarstanu poległo i spoczywa na suwalskim cmentarzu żołnierzy radzieckich.

Niestety nikt z członków naszego stowarzyszenia nie mógł uczestniczyć w spotkaniu. Przedstawiam krótką fotorelację ze spotkania społeczności tatarskiej z Panem Prezydentem Tatarstanu przesłaną dla naszego stowarzyszenia przez Pana Rustema Gainetdinowa z Rosji.

t

t3

t1

t2

M.S.

„Patriotyzm jutra” w Bakałarzewie

Czym jest „Patriotyzm jutra” i jak realizuje się tą ideę mogłem przekonać się na zorganizowanej przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bakałarzewskiej akcji sadzenia dębów. Zasadzone dęby utworzą Aleję Pamięci Osób Zasłużonych dla Ziemi Bakałarzewskiej. Dęby zostały posadzone za kościołem parafialnym w Bakałarzewie, na wzniesieniu z pięknym widokiem na jezioro Sumowo.

Aleja
Fot. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Bakałarzewskiej w trakcie sadzenia dębów w „Alei Zasłuzonych”

Pierwszy zasadzony dąb został dedykowany dla przedwojennego nauczyciela szkoły w Bakałarzewie, Leona Kamińskiego. Nauczyciel został zamordowany 17 września 1939 roku przez wkraczających do Lwowa sowietów. Znamienne jest to, że zasadzenia dębu dokonała córka Leona Kamińskiego- Danuta.

Leon
Fot. Leon Kamiński
Jan
Fot. Jan Przyrowski

Drugi zasadzony dąb nazwano imieniem Jana Przyrowskiego, był przedwojennym nauczycielem w Bakałarzewie, również został zamordowany przez sowietów we Lwowie w 1939 roku. Następnie zasadzono dęby na cześć zasłużonego nauczyciela Antoniego Ogórkisa, oraz Janiny Młodzikówny, przedwojennej kierowniczki szkoły w Bakałarzewie.

Antoni
Fot. Antoni Ogórkis, wieloletni zasłużony nauczyciel szkoły w Bakałarzewie
Janina
Fot. Janina Młodzikówna

Działalność TPZB doskonale się wpisuje kultywowanie pamięci o osobach zasłużonych w lokalnych społecznościach. Towarzystwo wzorowo wywiązuje się z realizacji projektu „Patriotyzm jutra”

Uroczystość miała w sobie coś, czego według mnie od lat brakuje w Polskich lokalnych małych społecznościach. Była jasnym przekazem, że na zainteresowaniu przeszłością oraz ludźmi którzy tworzyli tą przeszłość, można budować lepszą przyszłość. Taka pamięć doskonale spaja małe społeczności bez względu na wiek, zawód, czy wykształcenie. Dlatego bardzo ważne jest, aby kultywować te płaszczyzny działalności społecznej, z których płyną pozytywne działania. Bez pamięci o naszych przodkach i tradycji trudno będzie budować lepsze jutra, o ile w ogóle jest to możliwe.

Gdy przyglądałem się uroczystości jako zaproszony gość, zaintrygowało mnie, że osoby biorące udział w sadzeniu drzew to przekrój trzech pokoleń. Miło było patrzeć na ludzi robiących coś wspólnie mimo dzielących ich lat. Wychowani w różnych systemach, od przedwojennego, komunistycznego i demokratycznego, dziś działają razem w imię wspólnego dobra jakim jest pamięć o naszych przodkach.

Dziś jest Dzień Wszystkich Świętych, to szczególne święto w Polsce, skłaniające do refleksji i przemyśleń. Jak wielu z nas w wyrazie pamięci, zapalam znicze na grobach swoich bliskich, ale nie tylko. Na suwalskim cmentarzu są bezimienne groby żołnierzy walczących o niepodległą Polskę, na ich grobach zawsze płonie kilka zniczy, w tym i mój. W Bakałarzewie wyrazem pamięci o zasłużonych przodkach będą zasadzone dęby.

Przygotował: Mirosław Surmacz
Suwałki 01.11.2011

W przed dzień Święta Odzyskania Niepodległości przez Polskę, Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii złożyło wieniec pod pomnikiem Polskiej Organizacji Wojskowej w Suwałkach. Jest to wyraz hołdu i szacunku dla Żołnierzy Suwalszczyzny poległych i walczących za niepodległą Polskę.

SONY DSC
Fot. Pomnik Polskiej Organizacji Wojskowej w Suwałkach

 

M.S