Każdy stary przedmiot ma swoją niepowtarzalną historię. Był kiedyś czyjąś własnością. Służył jakiemuś człowiekowi mając określone przeznaczenie. Mijający czas zaciera powiązania przedmiotów z ludźmi. Szczególnie, gdy są to przedmioty wytwarzane w dużych ilościach. Rzadko spotyka się pamiątki na tyle charakterystyczne by można było je powiązać z konkretną postacią z naszej historii. Są one szczególnie cenione. Odkrycie przedmiotu, zbadanie jego historii oraz powiązanie z właścicielem jest wyzwaniem dla każdego pasjonata przeszłości. Jest to fascynująca przygoda niosąca ze sobą elementy tajemnicy wplecionej w historię życia ludzi, którzy przed nami stąpali po ziemi.
Ze względu na materiał z jakiego zostały wykonane pamiątki możemy podzielić na trwałe oraz ulegające szybkiemu zniszczeniu. Do tych bardziej trwałych zaliczać się będą guziki wykonane najczęściej z metali kolorowych takich jak miedź czy mosiądz. Mimo swych małych gabarytów sporo guzików zachowało się do naszych czasów. Wśród nich są i takie, którym można spróbować przypisać osobę będącą kiedyś ich właścicielem. Jest to oczywiście śmiałym, i ze względu na brak jednoznacznych źródeł, wielce ryzykownym przedsięwzięciem. Myślę jednak, że warto spróbować. Po przeczytaniu tego opracowania każdy będzie mógł sam ocenić na ile opisane przypadki są prawdopodobne, a jakim stopniu są tylko wytworem wyobraźni autora. Guziki które chcę opisać mają związek z dwiema wybitnymi postaciami związanymi z Suwalszczyzną. Są to: Aleksander Połujański oraz Władysław Syrokomla.
Aleksander Połujański (1814-1866)
Aleksander Połujański pochodził z Wileńszczyzny. Ukończył studia w Instytucie Leśnym i Miernictwa w Petersburgu. Początkowo pracował na terytorium Rosji jako leśniczy oraz nadleśniczy. W 1847 roku na własną prośbę opuścił Rosję i przeniósł się do Królestwa Kongresowego. Zamieszkał w Warszawie, gdzie podjął pracę jako sekretarz w oddziale leśnym w Rządzie Guberni Warszawskiej. W roku 1855 został mianowany nadleśniczym w Guberni Augustowskiej. Przeprowadził się na cztery lata do Suwałk. Ze względu na charakter swojej pracy podróżował po całej guberni realizując swe zainteresowania krajoznawcze, etnograficzne oraz historyczne łącząc je z pasją pisarską. Oprócz prac czysto zawodowych związanych z leśnictwem pisał wiele artykułów i reportaży do warszawskich czasopism. Opisując w nich nasz region zyskał sobie miano pierwszego „odkrywcy” Suwalszczyzny. Jego pionierskie prace do dziś są kopalnią wiedzy o regionie. Wydane w Warszawie w 1859 roku legendarne „Wędrówki po Guberni Augustowskiej w celu naukowym odbyte” były pierwszym przewodnikiem po Suwalszczyźnie i próbą kompleksowego opracowania jej dziejów. Połująński nie ustrzegł się w nich błędów , ale bez wątpienia jest postacią wielce zasłużoną dla naszego regionu. Czy do dziś zachowały się jakieś pamiątki po jego pobycie na Suwalszczyźnie? Przy ul. Ks. Hamerszmita 9 zachowała się do dziś kamienica w której zamieszkiwał podczas pobytu w Suwałkach w latach 1855-1859. W 2004 roku dzięki staraniom Zbigniewa Fałtynowicza i Stefana Maciejewskiego, którzy to odnaleźli zdjęcie Połujańskiego w jednym z krakowskich antykwariatów, poznaliśmy jego wizerunek. I na tym koniec. Niewiele pozostało do naszych czasów po pierwszym „odkrywcy” Suwalszczyzny. Dziś żyją kolejne pokolenia odkrywców i pasjonatów naszej lokalnej historii. Będąc jednym z nich odnalazłem swego czasu guzik urzędniczy z herbem Warszawy z okresu Królestwa Polskiego.
Zastanawiałem się w jaki sposób znalazł się w odległości prawie 400 kilometrów od stolicy. Odpowiedz nasunęła się z czasem sama. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że urwał się z munduru Połujańskiego. Skąd tak śmiała teoria? Przemawia za nią kilka faktów. Połujański przed przybyciem do Suwałk pracował jako urzędnik Guberni Warszawskiej. W pracy obowiązywał go strój w postaci munduru urzędniczego, przy którym nosił guziki z herbem Warszawy. Wzór odnalezionego guzika był noszony w latach 1837-1866, czyli autor „Wędrówek…” chodził do pracy w Warszawie właśnie z takimi guzikami. Gdy został oddelegowany na Suwalszczyznę guzik wraz z właścicielem wędrował po naszym regionie, aż do chwili, gdy nieszczęśliwie odpadł od munduru i przeleżał w środku Puszczy Augustowskiej prawie 150 lat. Miejsce odnalezienia guzika także uprawdopodobnia jego pochodzenie. Został znaleziony na drodze biegnącej przez środek nieistniejącej dziś wioski zagubionej w środku Puszczy Augustowskiej. Połujański podróżując po guberni w sprawach zawodowych często odwiedzał takie zakątki.
Niestety nigdy nie będę miał stuprocentowej pewności, że to guzik Połujańskiego. Nie jest to jednak sprawą najważniejszą Ważne jest, że dzięki takim znaleziskom poznajemy dzieje ludzi związanych z Suwalszczyzną. Chodząc ich śladami widzimy to, co widzieli oni.
Władysław Syrokomla (1823-1862)
Władysław Syrokomla właściwie nazywał się Ludwik Władysław Franciszek Kondratowicz. Pochodził z niezamożnej rodziny szlacheckiej herbu Syrokomla. Poeta i tłumacz epoki romantyzmu. Czynnie uczestniczył w manifestacjach patriotycznych na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku. W dniach 12-17 kwietnia 1861 roku przebywał w Suwałkach. Jego wizyta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem wśród mieszkańców. Uczestniczył w spotkaniach z członkami ruchów narodowowyzwoleńczych. Jego pobyt w Suwałkach zapoczątkował manifestacje i wystąpienia patriotyczne. Wracając z Warszawy zatrzymał się ponownie w Suwałkach 30 kwietnia 1861 roku. Został aresztowany przez władze carskie i osadzony w Borejkowszczyźnie. Pamiątką po tych wydarzeniach sprzed 150 lat jest prawdopodobnie guzik z herbem szlacheckim Syrokomla.
Odnaleziony przy drodze z Suwałki – Augustów. Guziki z herbami szlacheckimi noszone były przy liberiach służby dworskiej. Zdarzało się jednak, że bardziej ubodzy przedstawiciele szlachty nosili guziki herbowe przy swych strojach. Dziś nie jest możliwe jednoznaczne rozstrzygnięcie czy guzik ten był noszony przez samego Syrokomlę, czy przez kogoś z jego służby. Jest on jednak ściśle związany z jego osobą.
Dwa niewielkie krążki metalu mające kiedyś swe praktyczne zastosowanie przy zapinaniu odzieży, odnalezione po wielu latach stały, się kawałkiem wciąż żywej dla wielu z nas historii. Są dziś materialnym dowodem i pamiątką po ludziach i wydarzeniach mających duże znaczenie dla historii Suwałk i Suwalszczyzny.
Tasior Dariusz „Tasiek”
Suwalskie Stowarzyszenie Miłośników Historii
Suwałki – kwiecień 2009